Drodzy producenci,
przeżyliśmy już wszystko.
Szpice, koturny, platformy wewnętrzne, platformy zewnętrzne, Emu, trampki na obcasie, zdzierającą się skórę z obcasów, wystający z podeszwy klej, buty księżycowe, kozaki z odkrytymi palcami, kozaki, które użytkujemy w niewłaściwy sposób, bo chodzimy w nich zimą i wtedy przeciekają, buty z wywietrznikami, crocsy, meliski, buty imitujące kopyta, wywinięte jak u krasnoludków czubki, klapki Kubota, powrót lakierowanej skóry, sandały ze skarpetkami, szpilki z antygwałtami, lity, cekiny, ćwieki, klamerki, kowbojki, różowe kowbojki, czerwone kowbojki, a nawet białe kozaczki.
Ale tegorocznej mody nie przeżyjemy!
Naprawdę pomijam fakt, że kupienie butów, które są wygodne, dobrze wykonane i nie mają żadnych ozdobników, graniczy z cudem. Nawet nie mam siły kolejny raz biadolić, że o klasykę zawsze najtrudniej. Ponieważ pojawiły się nowe problemy.
Otóż przyczepianie do butów metalowych kwadracików,kamyków, prostokącików i kółeczek z logiem lub nazwą marki zniechęca do zakupu bardziej,niż kiedykolwiek.
Czemu to ma służyć? Nikt nie chodzi z głową przy podłodze i nie sprawdza marek obuwia. Kiedy widzę koleżankę w ładnej parze, to po prostu pytam, gdzie ją kupiła. Przecież nie zapamiętam, że marka X ma prostokątne logo z boku, a marka Y kółeczko z tyłu.
Bluzki z logiem marki wyszły z mody mniej więcej wtedy, kiedy ja kończyłam swój pobyt w gimnazjum. Bo już w liceum było megaobciachem założenie czarnej koszulki z białym napisem „Teranova”. Teraz do tego wracamy? Niedługo będziemy chodzić z metkami na metrowym sznureczku, żeby każdy wiedział gdzie się ubieramy?
Metalowe logo na bucie nie służy ani wygodzie, ani elegancji, ani obniżeniu ceny, ani zwiększeniu świadomości marki, ani wyróżnieniu się, ani niczemu innemu poza zrobieniem obciachu i oszpecaniem ładnych par obuwia.My – dumnie paradujemy w najnowszych trendach na stopach, wierząc, że to nam dodaje +100% do zajebistości, a w tym czasie producenci śmieją się z nas, że robimy im darmową siłę roboczą.Ostatecznie jesteśmy konsumentami i reklamą, a nie płacą nam za to złotówki.
A więc drodzy producenci butów, bardzo proszę, przestańcie to doczepiać do swoich produktów, bo prędzej wyjdę z domu w kapciach niż wydam kilkaset złotych na eleganckie czółenka z napisem „firma XYZ”.