„Mam okropny lęk wysokości. Ja wręcz przeciwnie, widziałaś moje szpilki.”  – Charlotte York i Carrie Bradshaw  to rozmowa dwóch bohaterek serialu sex w wielkim mieście. Te kobiety są znane z tego, że w każdym odcinku zakładają wysokie szpilki. Całe imprezy potrafią przetańczyć w niebotycznie wysokich obcasach. Ja zazwyczaj widuję podczas przyjęć kobiety zmieniające szpilki na balerinki na płaskim obcasie. Zastanawiam się na ile w tym wygody, a na ile zdrowego rozsądku, ponieważ specjaliści są zgodni co do tego że but na obcasie nawet kilku centymetrowym jest szkodliwy na naszego kręgosłupa.

Czy którakolwiek z nas jest w stanie zrezygnować z noszenia tych małych dzieł sztuki, nawet w zamian za taką cenę? Jako kobieta wiem, że to było pytanie retoryczne, bez szpilek nie da się żyć i basta! Jest jednak kilka sposób, które pomogą nam uchronić nasze nogi przed opłakanymi skutkami noszenia wysokich pantofelków. Drogie panie zrezygnujmy z noszenia szpilek 24 godziny przez 7 dni w tygodniu. Oczywiście większość z nas wybierając się do pracy musi je zakładać, ponieważ tego wymaga dres code. Dajmy jednak ulżyć nogą, gdy siedzimy za biurkiem, dyskretnie możemy wyciągnąć stopy chociaż na kilka minut. Dobrze jest także wykonać parę kolistych ruchów nogami, żeby poprawić ich ukrwienia.

Załóżmy płaskie buty gdy wychodzimy do domu, niezależnie od tego czy wracamy komunikacją miejską czy samochodem. Wysokość obcasa wybierajmy także bardzo optymalną do strojów biznesowych. Te kilkunastocentymetrowe piękności zostawmy sobie na wielkie wyjścia, randkę, wypad do klubu czy inne szczególne okazje. Postarajmy się jednak pod koniec tych przyjęć zamienić je na piękne balerinki. Notabene są one hitami nadchodzącego sezonu, widywane nawet były na wybiegach takich projektantów jak Oscar de la Renta czy Chloe.  Tak więc podążając za nowymi trendami ze światowych wybiegów, a także za zdrowym rozsądkiem, drogie Panie przy okazji poszukiwania szpilek wybierzmy także piękne balerinki. Kolejnym argumentem aby przekonać was do ich noszenia przypomnę że kilkadziesiąt ich par można było znaleźć w garderobach takich ikon jak Coco Chanel czy Audrey Hepburn. A jedno jest pewnie tym kobietą szyku i elegancji nikt odmówić nie może.